czwartek, 21 marca 2013

Wiosno, gdzie jesteś?

I znów umieram z bólu szczęki (tak dla odmiany teraz boli mnie prawa strona). Podejrzewam, że druga jedynka też jest martwa. Muszę jak najszybciej udać się do stomatologa. Wizytę wyznaczoną mam na poniedziałek, ale przecież nie będę brać leków przez cały weekend tym bardziej, że dzisiaj jest pierwszy dzień wiosny i trzeba to uczcić :p. Poza tym nienawidzę połykać tabletek i niektórych syropów. Może to dziwnie zabrzmi, ale pierwsze słowa, które wypowiadam u lekarza to: proszę przepisać mi leki w zastrzykach (mam to po babci :)). Zaczęło się to od mojego zapalenia nerek, gdy miałam 6 lat. Pan doktor przepisał mi antybiotyk w zawiesinie o nazwie Augmentin (chyba mnie pan doktor nie polubił, bo nigdy w życiu nic gorszego nie piłam; nadal pamiętam smak tego specyfiku). Mama nie mogła sobie dać ze mną rady. Nie chciałam go pić. Wymiotowałam na sam widok. Potem miałam zastrzyki i było ok :).

W trzeciej i piątej klasie szkoły podstawowej leżałam w szpitalu dziecięcym na oddziale gastrologicznym (często bolał mnie żołądek). Miałam m.in. badanie, które polegało na dmuchaniu w taki aparat co jakiś odstęp czasu (prawie jak alkomat :p) i po jakimś czasie wypicie szklanki wody z dużą ilością cukru (to chyba była glukoza, ale nie jestem pewna). Powiem tylko tyle, że "napój", zamiast wylądować w moim żołądku, znalazł się na podłodze :).

Nie wiem czemu, ale mama nie chcę mi teraz robić zastrzyków. Mówi, żebym narazie brała leki przeciwbólowe. Wydaje mi się, że zastrzyki domięśniowe są mniej szkodliwe niż Pyralginy i Ketonale w tabletkach.

Dzisiaj jestem na wagarach w domu, ale nie mam zamiaru się obijać :). Mam trochę nauki, bo w piątek dwa sprawdziany. Muszę ścisnąć pośladki, dokończyć notatki z chemii i pouczyć się biologii. Życzcie mi powodzenia :).

niedziela, 17 marca 2013

Nie ma tytułu!

A więc tak: ogłaszam wszem i wobec, że zostanę chrzestną :). Sukienki szukałam już od miesiąca. Chciałam zamówić ją przez internet, ale po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, iż zakupie ją w sklepie. W piątek wypatrzyłam taką jedną i postanowiłam po nią w sobotę iść. Sukienka koronkowa w kolorze koralowy na krótki rękaw - cudo. Oprócz jej wyglądu, pociągała mnie również jej niska cena. Kupiłam ją. Byłam zadowolona, bo w końcu zakończyłam poszukiwania. Przyszła niedziela i mój uśmiech znikł/zniknął tak szybko, jak się pojawił. A to dlatego, że ktoś powiedział mi, że ta sukienka, owszew jest ładna, ale za skromna i za krótka. To co, może powinnam założyć suknię balową do kostek z gorsetem krępującym moje ruchy!? (myśląc nad tym dłużej stwierdziłam, że to nie byłby taki głupi pomysł. Miałabym talię jak pani Cathie Jung i w końcu pozbyłabym się swoich kompleksów.) Wróćmy do rzeczywistości. Jestem wkurzona i nie wiem gdzie teraz szukać sukienki.

Kolejnym czynnikiem podnoszącym mi ciśnienie to ta pogoda, która robi nas w balona. Słońce daje po oczach tak, że nie ruszam się z domu bez okularów. Ale co z tego, jak jest tak cholernie zimno, że nie idzie wytrzymać bez rękawiczek, czapki i reszty zimowej garderoby. Mówili, że w tym tygodniu ma być ciepło, a przed chwilą w Pogodzie zapowiadali śnieg. Już nie wiadomo komu wierzyć.

Dzisiaj tak trochę pesymistycznie, ale chyba już nic i nikt nie poprawi mi humoru. Jeszcze jak sobie pomyślę, że jutro poniedziałek, to krew mnie jasna zalewa.

ugrr

środa, 13 marca 2013

Czyste sumienie

Codziennie dokonujemy wyborów. Stoimy na granicy dwóch różnych opcji - dobra i zła. Sami decydujemy za siebie. Może powiedzenie, że jesteśmy bogami sami dla siebie mogłoby być nie do końca na miejscu, ale to właśnie my wybieramy drogę, którą zamierzamy kroczyć. Ale chyba nigdy nie będziemy do końca pewni, czy właściwie postępujemy. Zawsze znajdzie się coś, co sprawi, że zaczniemy się zastanawiać.

Dzisiaj zaczynam wszystko na nowo. Mam białą czystą kartkę, którą mogę zapisać starannie lub bazgrać na niej jak kura pazurem. To zależy tylko ode mnie. Oczywiście są czynniki, które mogą w pewnym sensie wpłynąć na moje wybory, ale ostateczna decyzja należy do mnie. Winić za swoje błędy mogę tylko siebie. Więc od dzisiaj postanawiam poprawę :p Chcę zacząć myśleć trzeźwo, by mieć czyste sumienie. Nie chcę niczego robić wbrew sobie.


Najnormalniej w świecie chcę być szczęśliwa i dzielić się tym szczęściem z innymi :)

 
 

Zostawiam was z tym filmikiem :p


niedziela, 10 marca 2013

Nadchodzi szara rzeczywistość

Sekunda za sekundą. Minuta za minutą. Godzina za godziną. Dzień za dniem. Tydzień za tygodniem. Miesiąc za miesiącem. Leci ten czas jak nie wiem. A dopiero co stresowałam się pierwszym dniem w nowej szkole, a tu już marzec. Dopiero co kupowałam prezenty pod choinkę, a za pare dni będę już malować jajka. Dopiero co zaczęłam oglądać Chirurgów, a już jestem w połowie 8 sezonu. Czas leci nieubłaganie. Nie jesteśmy w stanie tego zmienić. Z jednej strony to dobrze, bo mogę cieszyć się jeszcze końcówką mojego dzieciństwa (jeśli mogę nazwać rok przed wkroczeniem do pełnoletności dzieciństwem xd). Z drugiej strony rzygam już historią i innymi zbędnymi, beznadziejnymi przedmiotami (może historia nie jest beznadziejnym przedmiotem, ale za cholerę nie mogę się do niej przekonać). Liceum szybko przeleci. Potem studia - i tu muszę się niestety zatrzymać. Mam wielkie plany, ale nie wiem czy wypalą. Moi bliscy (większość) mnie zniechęcają. Uważają, że sobie nie poradzę. Każą mi szukać alternatywy. Są tacy, którzy popierają mnie w mojej decyzji w głębi serca wiedząc, że i tak się nie dostanę. Ja i tak zdania nie zmienie :).

Podobno trzeba uważać z marzeniami, bo one się spełniają. Jeśli moje się spełni, będę najszczęśliwszym człowieczkiem płci pięknej na świecie :)

piątek, 8 marca 2013

Tak na dobry początek

Długo zastanawiałam się nad założeniem tego bloga. Wolałam czytać posty niż je dodawać. Ale w końcu przyszedł taki dzień, w którym powiedziałam sobie: "CO CI SZKODZI ?". Weszłam na stronę i po kolei przechodziłam przez etapy tworzenia bloga. Plusem jest to, że miałam już nazwę. Gdy już mój 'e-pamiętnik' był utworzony, przyszedł czas na ogarnięcie go (układ, kolory i takie tam). Ostatnimi elementami były: pierwszy post i miejsce na napisanie czegoś o sobie. To pierwsze już mam za sobą (prawie :p), a drugie pojawi się niedługo.

Obecnie walczę z bólem szczęki (zapalenie miazgi zębowej). Leczenie kanałowe dopiero w połowie marca, a ja już jadę na zastrzykach od tygodnia.