czwartek, 16 maja 2013

Miłe poranki

Błąkam się po szpitalu. Sprawdzam każdy zakamarek. Zaglądam do każdej sali. Nie znalazłam tego czego szukałam. Wchodzę do windy, która zapełniona jest już po brzegi. Kompletnie nie przejmuję się faktem, że pasażerkami są krowy. Jadę dalej. Nie wiem na które piętro. Nie wiem nawet, czy wcisnęłam jakikolwiek guzik w windzie. Nagle słyszę jakieś dźwięki. ...piness hit her like a train on a track. Przecież w windzie nie ma radia. Coming towards her stuck still no turning back... Zaraz, przecież już gdzieś to słyszałam. ...hid around corners and she hid under beds. NO NIEEE.

06:20 - pora wstawać. Z dnia na dzień co raz więcej czasu mi to zajmuje. Najchętniej zostałabym w łóżku jeszcze z godzinkę, no ale siła wyższa wzywa. Gdy przebrnę przez najtrudniejszy etap, otwieram okno i odsłaniam rolety, by wpuścić trochę życia. W między czasie zastanawiam się nad moim snem. Nie miał on przecież najmniejszego sensu. Nie wiem po co i dlaczego śnią się takie beznadziejne sny. Niektórzy uważają, że sny coś znaczą, no ale cóż mogą symbolizować krowy w windzie? :). Może jakiś mały przypływ gotówki? Dobrze by było, bo u mnie ostatnio portfel pajęczyną zarósł.

PS Zaczęłam regularnie* ćwiczyć z panią Ewą. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi motywacji. :)

*regularnie od dwóch dni :)

1 komentarz:

  1. O! To tak jak ja! Tzn ja trochę dłużej niż dwa dni, ale faktycznie efekty są zauważalne ;)

    OdpowiedzUsuń